Ładny, choć mocno industrialny design, przez co nieco odbiegający od standardowej stylizacji produktów Kingstona. Nawet niedrogi, a wyposażony w naprawdę przyzwoite elementy. Szybki i sprzedawany w wielu wersjach, zarówno wyposażenia jak i pojemności. Cienki, siedmiomilimetrowy kadłubek ważący 57 gramów i wypchany pamięcią flash. Kingston SSDNow UV400 – jeden z nowszych dysków SSD tego producenta.

Dysk wykonany naturalnie w standardzie 2,5”, wyposażony w interfejs SATA 3.0 (6 Gb/s), pamięć NAND TLC oraz kontroler Marvel 88SS1074. Zależnie od pojemności jego parametry zapisu wahają się od 350 MB/s (najmniejsza wersja 120 GB) do 500 MB/s (wersja 480 i 960 GB pojemności). Odczyt oczywiście powinien być na stałym poziomie około 540-550 MB/s niezależnie od wielkości dysku. Napędy te, tradycyjnie już u Kingstona, sprzedawane są bez dodatkowych akcesoriów lub jako zestawy modernizacyjne zawierające nie tylko obudowę USB, uchwyty montażowe 3,5” wraz ze śrubami, kabel zasilania i kabel danych SATA, adapter chudy-gruby, czyli 7mm do 9,5mm, ale także oprogramowanie do klonowania dysku twardego (w chwili obecnej zamiast płyty z programem najczęściej jest to kartka papieru z kuponem uprawniającym do pobrania oprogramowania ze stron producenta).

Obecnie w sprzedaży na terenie Polski są wersje o pojemności od 120 do 480 GB w cenie od około 180 do 580 złotych. Naturalnie nie ma co w nieskończoność przywoływać wyższości dysków półprzewodnikowych nad magnetycznymi, ich naturalnej odporności na wstrząsy i dużo większej szybkości zapisu/odczytu, ale jednak wraz z coraz tańszymi napędami tego typu, zachęcam każdego, kto się jeszcze waha a ma taką możliwość do przesiadki na dużo szybszego konia. Szybkość, cisza, waga i zdecydowanie mniejsza podatność na uszkodzenia to cechy, których nie da się zlekceważyć…