Póki co, zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym, warto mieć pod ręką jakiś pendrive, by w razie potrzeby w szybki i naturalny sposób móc skopiować lub przenieść jakieś niewrażliwe dane. Jeśli dane miałyby zawierać jakieś materiały wrażliwe (dane osobowe, tajemnice firmowe etc.) to oczywiście nie powinien to być „jakiś pendrive”, tylko urządzenie z odpowiednim systemem szyfrowania i potencjalnie zestawem innych fizycznych zabezpieczeń.

 

Dysk USB, o którym piszę, to jednak popularna przenośna pamięć dla każdego (desygnowana do współpracy zarówno z komputerami jak i smartfonami czy tabletami), więc mam oczywiście na myśli bardziej szybkie i niezbyt kłopotliwe użycie takiego dysku a nie żadne, potencjalnie, poważniejsze jego wykorzystanie.

Kingston DataTraveler 80M, to dysk z interfejsem USB-C oferujący szybkość przesyłania danych w standardzie USB 3.2 Gen 1, czyli w teorii odczyt nawet do około 200 MB/s, który to parametr naturalnie jest uzależniony od lokalnych warunków (specyfikacja komputera, struktura i wielkość danych itp.). Dyski mają fajny design (zasuwana ochrona złącza), pięcioletnią gwarancję producenta i przystępną cenę od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych za sztukę zależnie od pojemności (od 64 do 256GB).