gry_frontierFrontier First Encounters
Kategoria: Handlowo-Przygodowa

Kto z nas nie śni o bogactwie i przygodzie? Kto z nas nie miewa marzeń o odległych galaktykach, niezmierzonych przestrzeniach i zadziwaiających zdarzeniach. Tylko nieliczni mogą pochwalić się brakiem takich pragnień i tylko oni nie będą musieli zgłębiać tajemnic wrzechświata za pośrednictwem Frontier First Encounters.

Cóż to za GRA.
Jest to chlubny następca Frontier, szlagieru z roku 1993 który został sprzedany w dużej ilości na całym świecie i do dzisiaj ma zagorzałych miłośników. Fakt ten nie powinien nikogo dziwić, zważywszy na to, iż Frontier wywodzi się w prostej linii od Elite, będącej protoplastą gier handlowo-przygodowych, pozycji należącej do klasyki gatunku. Ciężko nie westchnąć ze wzruszenia na myśl o tym przeboju lat osiemdziesiątych, nie docenić nowatorstwa i śmiałości pomysłu ale nie należy przesadzać i popadać w melancholię. Mamy rok 95 i coś wypróbowanego a jednocześnie zupełnie świeżego: Frontier First Encounters!

Wydana na krążku gra jakością nie odbiega od innych i miło zaskakuje nas bogatym intro oraz dopracowanymi digitalizowanymi scenkami przeplatającymi się na każdym etapie naszych posunięć. Autorzy jednak nie postawili sobie za cel jedynie oszołomić odbiorcę grafiką i przygnieść go doskonałą oprawą dźwiękową lecz zadbali o wprowadzenie w realia gry.
Każdy gracz, tak jak w prawdziwym życiu, czuje brzemię własnych decyzji. Naturalnie pomaga bystre oko, dobra pamięć i błyskotliwy umysł ale bez odrobiny szczęścia i dawki ryzyka nie na wiele zdadzą się nawet najlepsze plany. To co jest uderzające we Frontier First Encounters a to co było porażające dla wielu już w sędziwym Elite to przestrzeń w jakiej egzystuje gracz. Po kilku godzinach gry ma się to dziwne uczucie, że jest się tylko pyłkiem, drobnym brudkiem za paznokciem olbrzymiego palucha. Niewielu jednak może to zniechęcić. Wręcz przeciwnie. Mając do wyboru niezliczoną ilość planet, tyleż samo surowców i bogactw na których można się wzbogacić potrzebujesz już tylko dobrego statku, który pozwoli Ci w miarę szybko dorobić się i wyjść cało z wszelkich możliwych opresji.

Trzeba wypracować sobie SPOSÓB GRY.
Wystarczy powiedzieć, że można robić wszystko to na co ma się ochotę. Nie oznacza to jednak przygnębiająco nudnawej łatwizny a tylko absolutną swobodę decyzyjną i brak jakichkolwiek narzuconych misji. To jak, gdzie i kiedy zależy wyłącznie od Ciebie. Możesz przewozić towary, surowce a nawet żywych pasażerów (nie zawsze przypominających kogokolwiek lub cokolwiek), eksplorować kopaliny czy zejść na złą (ale przynoszącą duże profity) drogę i spróbować piractwa. Przemyt i kontrabanda mogą równie dobrze napełnić twoją kiesę jak podjęcie się i wypełnienie karkołomnej misji.

Ale przede wszystkim NALEŻY LATAĆ.
Aby zaś latać z sensem koniecznie trzeba mieć jak najlepszy statek. Po to by przewozić dużo towarów musi on mieć dużą ładownię, po to by czuć się pewnie musi mieć dobre uzbrojenie itd. Warto dokładnie zapoznać się ze sposobem sterowania i nie zapominać o zakupie dodatkowych urządzeń, które mogą zaoszczędzić wielu kłopotów. Jednak nawet najlepsze opanowanie ultranowoczesnego kokpitu nie unicestwi przeciwnika.

Pomóc nam może tylko ODPOWIEDNIA BROŃ.
Jest jej tyle i tak różnorodnej, że zadowoli najbardziej wybrednego. Od min poprzez bomby i lasery do całego wachlarza wszelakich rakiet i systemów obronnych. Uważajcie na miotacz plazmy! Jego moc jest sssstraaaszna.

Ważna jest dobra INFORMACJA.
W dobrym rozeznaniu się w sytuacji w poszczególnych zakątkach galaktyki pomocne są comiesięczne biuletyny. Do najbardziej poczytnych zalicza się Imperial Herald, którego dostać można na każdej stacji wchodzącej w skład Imperium. Bardziej praktyczny jest pokładowy BBS rodem prosto z trzydziestego trzeciego wieku, za pomocą którego można dokonać wielu ciekawych rzeczy. Oczywiście nie chodzi tylko o usługi kurierskie czy transportowe ale również o możliwość dokonania wymiany uciążliwej załogi czy zwykłą towarzyską pogawędkę.

Liczy się GRACZ.
To się czuje we Frontier First Encounter. Ponieważ gra ma rozbudowany interfejs użytkownika należy bezwzględnie zapoznać się z manualem by uniknąć początkowych stresów. Po szybkim opanowaniu podstawowych zasad poruszania się można przejść do detali i niuansów, które świadczą o poważnym potraktowaniu odbiorcy i stosunkowo dużym poziomie złożoności gry. Naturalnie obsługa i komendy wydawane są za pośrednictwem myszy i ikonek lub też odpowiednio posortowanych zestawów menu.
Na uwagę zasługuje fakt braku schematów. W zasadzie nie istnieje żaden uniwersalny sposób na osiągnięcie sukcesu. Liczy się nasza fantazja i spryt. Mnogość lokacji, zdarzeń a nawet różnorodność statków kosmicznych, których występuje w grze kilkadziesiąt optymistycznie nastrajają co do czasu i jakości zabawy. Dodatkowym elementem, który wprowadzi nas w klimat gry jest zbiór opowiadań dołączony przez producenta. Opisane w nim historie mogą z powodzeniem przydarzyć się także nam.
Ci, którzy grali w Elite czy Frontier wiedzą czym pachnie najnowszy Frontier First Encounters. Tym, którzy nie smakowali tworów Davida Brabena podpowiem: HANDEL, PRZYGODA I WALKA.