Zakup telefonu komórkowego w ostatnich latach urósł niemal do rangi wyboru religii czy mówiąc bardziej oględnie i mniej obrazoburczo, do wyboru sposobu na życie – przynajmniej w jego cyfrowej warstwie. Dla wszystkich wtajemniczonych lub zaawansowanych użytkowników, nie jest żadnym novum teza, że wybór systemu = filozofia użytkowania. Ponieważ w dniu dzisiejszym smartfon nie jest jakimś autonomicznym tworem, tylko wchodzi w skład całego łańcucha obiegu informacji, dostawca systemu operacyjnego, dostarcza nam za jednym zamachem nie tylko platformę, ale i możliwy sposób zastosowania wymiany danych w firmowym, bądź najzupełniej prywatnym (często te okręgi pokrywają się ze sobą) środowiskiem. Podchodząc praktycznie i bardzo subiektywnie, pokusiłem się o krótkie i wybiórcze podsumowanie, które może być drogą na skróty, na przykład podczas wyboru nowego sposobu na życie, to znaczy… telefonu.

1. „Maska Zorro” – BlackBerry:

Naprawdę nie wiem, jaki sens ma wykupywanie tej usługi i co ważniejsze, korzystanie z tego systemu w naszym pięknym jak marzenie i smutnym jak kieszeń bankruta kraju – filozofia BB to w zasadzie pieśń przeszłości i jego dzisiejsza egzystencja w świecie (poza grupą entuzjastów) generalnie wymuszona jest przez molochy korporacyjne uwikłane bardzo drogimi systemami opartymi na BB, słowem inwestycjami poczynionymi w pierwszej dekadzie XXI w. Każdy telefon z nowożytnym systemem (iOS, Android, Windows) jest w stanie w mniejszym lub większym stopniu synchronizować pocztę, kontakty i kalendarz, bez ponoszenia dodatkowych kosztów (kwestia abonamentu/opłat za przesyłanie danych, pozostawiam naturalnie jako osobny temat). Klawiatura do pisania sms/mail jest równie dobra w wielu innych modelach – każdy z liczących się producentów ma modele specjalnie desygnowane dla komórkowych klepaczy (z rozsuwaną klawiaturą bądź dającą się okiełznać klawiaturą wirtualną). Długi okres działania na baterii można osiągnąć niezależnie od producenta czy systemu operacyjnego, wybierając po prostu telefon z małym wyświetlaczem i ewentualnie nie korzystając z żadnych zaawansowanych połączeń sieciowych (BT, wifi) oraz funkcjonalności (przeglądanie internetu, korzystanie z serwisów przesyłających dane multimedialne etc.). Próba dźwignięcia usługi BB w sensie korporacyjnym, opartym na maksymalnej symbiozie z firmowym serwerem Exchange, poza ewentualnymi dodatkowymi nakładami finansowymi (własny serwer pośredniczący, czyli: komputer + licencje na software) oznacza jednocześnie dodatkowe ogniwo mogące sprawić jakiś kłopot i nad którym trzeba mieć pieczę.

2. „Ptaszek na uwięzi” – Android

Obecnie stający się najbardziej popularny i zdecydowanie najbardziej radosny ze wszystkich systemów operacyjnych na urządzenia przenośne. Tak jak każdy z nowoczesnych systemów, Andrew pozwala w sposób bezproblemowy na synchronizację poczty (w większości modeli brak widoku katalogów – tylko skrzynka odbiorcza, oraz możliwości agregacji wielu kont pocztowych, ale za parę groszy powinno dać się zakupić stosowne oprogramowanie), kalendarza i kontaktów. Jeśli ktoś chciałby wykorzystywać go w bardziej zaawansowany sposób (świadomy celu jaki chce osiągnąć) do dyspozycji posiada bazę aplikacji do ściągnięcia zarówno płatnych jak i za darmo (niestety w przypadku tej platformy nie istnieje tak gęste i restrykcyjne sito kwalifikacyjne jak chociazby w Apple, więc gry i programy użytkowe potrafią być naprawdę niechlujnie napisane i stwarzać problemy). Poszczególni producenci (HTC, Samsung, LG, SONY) doposażają wybrane modele lub całe serie swoich produktów w dodatkowe oprogramowanie służące poprawie funkcjonalności, sposobu obsługi czy wyglądu. Wspiera wymianę plików/dokumentów za pośrednictwem chmurkowych serwisów typu Dropbox czy Skydrive.

3. „Batman Forever” – iOS

Pomijając tabloidalne bzdury typu „prestiż”, „styl” etc. jest to obecnie zdecydowanie najlepiej dopracowany i stale rozwijany system na rynku urządzeń przenośnych, do tego stosunkowo prosty i przyjemny w użytkowaniu. iPhone to telefon, który ma największą niezawodność działania i pozwala na szybką i swobodną integrację z firmową pocztą (widok katalogów, możliwość agregacji wielu kont pocztowych), kalendarzem czy kontaktami. Naturalnie dostępnych są setki tysięcy aplikacji płatnych i bezpłatnych oraz w wydaniu iOS 5 możliwość synchronizacji w chmurze. Wspiera wymianę plików/dokumentów za pośrednictwem chmurkowych serwisów typu Dropbox czy Skydrive.

4. „Człowiek z Żelaza” – Windows Mobile

Zapomnijmy, przynajmniej przez najbliższe półrocze lub rok o tym projekcie, który utracił nie tylko jakąkolwiek sensowną i przyjazną funkcjonalność, ale przede wszystkim ducha koncepcji i kierunku rozwoju. Być może numer 8 oraz Windows Market to zmienią, ale to zdecydowanie temat nie na dzisiaj.

5. “Gone with the Wind” – Symbian

Telefon Nokia z Symbianem na pokładzie – czapki z głów za tyle lat mozolnego, pozbawionego blasku, rozwoju i ogromu skandynawskiej determinacji włożonej w zapobieżenie jakiejkolwiek poważniejszej ewaluacji pomysłu na interfejs przez tak długi czas. Trwa gorączkowy proces innowacji, trwa zagadkowy konkubinat z Microsoft (czy tylko Symbian Belle?), ale Symbianowi, jako takiemu, chyba najbardziej potrzebne jest złapanie oddechu i spojrzenie z większej perspektywy na rynek a co ważniejsze – potrzeby i oczekiwania potencjalnych odbiorców drugiej dekady XXI wieku. Stary Symbian, ta kochana siermięga, która towarzyszyła (towarzyszy) w jakimś stopniu zapewne wielu z nas, jest już spakowana i odchodzi.

6. „Ziemia obiecana” – Bada

Platforma (bliźniaczo podobna do Androida – co nie może dziwić ani ze względów technologicznych, ani koncepcyjnych) stworzona przez firmę Samsung w 2009 roku, która w zamyśle ma być tym, czym jest idea samochodu dla każdego, czyli czymś bardzo tanim, jednakowoż atrakcyjnym i oferującym już dosyć zaawansowane możliwości. System oferuje bogatą gamę funkcjonalności (do wyboru mnóstwo aplikacji), ale według mnie, natenczas, Bada jest jeszcze zbyt nieopierzony by ferować jakiekolwiek osądy, czy zachęty. Żelazna strategia cenowa producenta oraz doskonałe parametry techniczne przyczyniają się do coraz większej popularności telefonów spod znaku Wave, co przy bardzo dobrej jakości aparatów i systemu oferującego funkcjonalność zbliżoną do Androida zupełnie nie dziwi.

7. „Hot Shots” – garść uwag:

  • Duży wyświetlacz (od 3” wzwyż) = multimedia=efektywne przeglądanie internetu=ekran dotykowy= spore/duże gabaryty=szybkie zużycie baterii.
  • Mały wyświetlacz (poniżej 3”) = słaba czytelność=praktyczny brak możliwości korzystania z treści multimedialnych=poręczność=potencjalnie długi czas pracy na baterii
  • Rozdzielczość ekranu – im większa, tym lepsza. Standardem wysokiej rozdzielczości jest w chwili obecnej 480×800 (kwestię subpikseli oraz poboczne pozostawiam, żeby nie „zaciemniać obrazu”). Niższe rozdzielczości spotykane są obecnie w tańszych/spadkowych modelach i owocują mniejszą ilością informacji mieszczącą się na wyświetlaczu oraz brzydszym obrazem zarówno w sferze tekstowej jak graficznej. Zazwyczaj rozdzielczość nie ma wpływu na funkcjonalność, ale w praktyce potrafi ją znacznie obniżyć.
  • Zasilanie poprzez port microUSB jest również dzisiaj standardem i jest ważne dla każdego, kto używa kilku urządzeń, nawigacji samochodowej lub po prostu ceni sobie uniwersalność w domu i zagrodzie (jednorodny standard zasilania urządzeń w rodzinie: telefony, tablety, nawigacje etc.).