Seagate wprowadza do linii swoich dysków zewnętrznych spod znaku GoFlex, najnowsze cudo w kolorze czerni, dodatkowo o znacznie przyciętych rozmiarach (124mm x 78m x 9mm – w stosunku do poprzednich modeli dramatycznej zmianie uległa szerokość i wysokość napędów) i wadze 280 gram, która w zasadzie nie uległa zmianie. Jaki jest dodatkowy zysk poza mniejszymi gabarytami? Producent dołożył USB w standardzie 3.0 oraz napęd, który obraca się z prędkością 7200 obr/min. Nie wiem jak z głośnością tego dysku, ale szybkość transferu danych zapowiada się naprawdę obiecująco. Poza sprzętem do dyspozycji użytkownika pozostaje oprogramowanie do wykonywania kopii zapasowych z funkcją szyfrowania (Seagate jakoś nie może w tej materii dorównać WD i nadal ten software jest jakiś mniej przyjazny). A jaki jest koszt tego odchudzania połączonego z inwestycją w wydajność? Koszt takiego seksownego zabiegu jest dwojaki. Po pierwsze dyski z pierwszej serii Slimów będą początkowo tylko o pojemności 320 GB, po drugie, przewidywany koszt egzemplarza GoFlex Slim o pojemności 320 GB wyniesie w granicach 400-450 złotych, za które mozna zakupić standardowego GoFlexa ale o pojemności 750 GB (400 zł) lub nawet 1 TB (470 zł).